Co to jest Terapia Skoncentrowana na Rozwiązaniach?

2024-09-01

     Wyobraź sobie taką sytuację: do psychologa lub terapeuty przychodzi osoba, która skarży się na depresję. Zaczynają rozmawiać o tym, jak ta depresja się przejawia, jakie są objawy, jakie dziedziny życia obejmuje, od kiedy trwa i jakie są jej przyczyny. Rozmowa toczy się wokół trudnych przeżyć klienta, smutnych doświadczeń, braku chęci do życia, bezsenności, problemów w codziennym funkcjonowaniu i braku nadziei. Nietrudno sobie wyobrazić, że po godzinie takiej rozmowy oboje - klient i terapeuta - zostają z poczuciem smutku i beznadziei.

     Teraz wyobraź sobie, że ten sam klient trafia do terapeuty, który pyta go o to, co jest dobrego w jego życiu, jak sobie radzi mimo depresji, kiedy potrafi cieszyć się życiem i podejmuje aktywność, co i kto jest dla niego ważne i jak chciałby żeby było. Razem skupiają się na zasobach klienta, jego mocnych stronach, relacjach w jego życiu, jego potrzebach, a sesja kończy się zaplanowaniem małego kroku, który pomoże mu przezwyciężyć trudne chwile. Po godzinie rozmowy pojawia się nadzieja, plan działania i poczucie sprawczości.

     W uproszczeniu, pierwsza sytuacja to często powtarzający się schemat w tak zwanej "tradycyjnej psychoterapii", a więc podejściu opartym na modelu medycznym, w którym zakłada się, że żeby "wyleczyć" pacjenta, trzeba dotrzeć do przyczyn problemu i odkryć wszystkie jego symptomy. W tym podejściu depresja to choroba, a terapeuta (jak lekarz) zna sposób, żeby uwolnić od niej pacjenta.

     Terapia skoncentrowana na rozwiązaniach oparta jest na innym paradygmacie, a jej główne założenia możemy w skrócie opisać:

     Po pierwsze, nie ma czegoś takiego jak choroba psychiczna - to pojęcie, wzięte z modelu medycznego, jest tylko konstruktem teoretycznym, który niekoniecznie służy w trakcie procesu terapeutycznego. W TSR nie skupiamy się na określeniu diagnozy, lecz na tym, jak swoje problemy definiuje sam klient.

     Po drugie, żeby zaszła zmiana, nie ma potrzeby dotarcia do przyczyn problemu (które zwykle i tak pozostają nieokreślone i nawet dogłębne grzebanie w najdalszej przeszłości nie daje nam żadnej gwarancji na ich odnalezienie). Zmiana jest wynikiem działania, a to możemy zaplanować bez analizy przeszłości, koncentrując się raczej na tworzeniu wizji preferowanej przyszłości i zasobów klienta.

     Po trzecie, to nie terapeuta, lecz klient jest ekspertem od swojego życia. To on określa naturę swoich problemów i cele terapii. To on decyduje, kiedy chce zakończyć terapię.

     Po czwarte, podkreśla rolę wprowadzania zmian metodą małych kroków. Odwrotnie niż w terapii tradycyjnej, gdzie za warunek zmiany zachowania uznaje się dotarcie do źródeł i zmianę procesów psychicznych (model przyczynowo-skutkowy), w TSR podkreśla się rolę każdej, nawet najmniejszej zmiany w zachowaniu, która w rezultacie wpływa na zmianę schematów poznawczych i emocjonalnych (model cyrkularny, nieliniowy).

     Podstawą epistemologiczną terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach jest konstruktywizm. To podejście, które podkreśla subiektywny charakter wiedzy, jej społeczny i kulturowy wymiar, a także rolę aktywnego konstruowania naszej wizji świata. Dla naszego doświadczenia nie są istotne "obiektywne fakty", ale ich interpretacja, która może zmieniać się w zależności od czynników indywidualnych, kontekstu, nabywania nowych doświadczeń i wiedzy. Nieustannie tworzymy naszą mapę rzeczywistości, a do jej konstrukcji używamy pojęć, słów, koncepcji i teorii które by nam ją wyjaśniały. Za ich pomocą też komunikujemy się z innymi.

     Musimy jednak pamiętać, że, przytaczając słowa Alfreda Korzybskiego, że "mapa to nie terytorium", a nasze pojęcia, które stosujemy do opisu rzeczywistości, nią nie są same w sobie.

      Jakie ma to odniesienie do dziedziny psychoterapii? Otóż zasadnicze: gdy bowiem uznamy, że tym, do czego mamy dostęp w kontakcie i komunikacji z drugą osobą jest mapa jej doświadczenia (a nie "obiektywne fakty") i tym, na co mamy wpływ jest sposób konstruowania tej mapy (a nie obiektywna rzeczywistość), większość tradycyjnie przyjętych pojęć (takich jak choroba psychiczna, zaburzenie czy norma) i samo przyznanie terapeucie roli arbitra w ich stosowaniu, przestaje mieć użyteczną wartość.

     Rolą terapeuty TSR nie jest takie przeformułowanie i interpretacja doświadczeń klienta, żeby dopasować je do swojej teorii. Uznając klienta za aktywnego twórcę swojej mapy rzeczywistości i szanując jego perspektywę, będzie chciał poznać świat znaczeń klienta. Proces terapeutyczny, jego kierunek, czas trwania i cel będą wypadkową właśnie tych znaczeń. Innymi słowy - terapeuta TRS porusza się po mapie klienta (ze świadomością że jest to mapa, nie obiektywna rzeczywistość).

     Z powyższych przesłanek wynika kolejny, niezwykle ważny aspekt procesu terapeutycznego. Jeżeli nasz język jest tym, co tworzy naszą rzeczywistość, skupianie się na problemie i na przeszłości będzie prowadziło nasze myśli i emocje właśnie w tych kierunkach. Jeżeli chcemy coś zmienić, nie jest to najbardziej optymalna metoda.

      TSR ma tą niezwykłą zaletę, że prowadzi - często w zaskakująco krótkim czasie - do realnych, pożądanych efektów. Nie roztrząsając ze szczegółami doświadczeń z dzieciństwa, nie starając się dociec przyczyn obecnych trudności, ale przeciwnie - koncentrując się na wszystkim, co może być pomocne: mocne strony i zasoby klienta, jego doświadczenia w przezwyciężeniu trudnych sytuacji, jego potrzeby, motywacje i nadzieje.

     Z sesji TSR klient wychodzi wzmocniony i, najczęściej, z zadaniem domowym do realizacji.

     W TSR przyjmujemy, że proces zmiany zachodzi poza sesjami, a praca na sesjach ma inspirować do podjęcia konkretnych działań. W TSR klient naprawdę pracuje, stymulowany przez wnikliwe i nierzadko zaskakujące pytania terapeuty, dzięki którym odkrywa coraz więcej aspektów, z których nie zdawał sobie sprawy. Największą zaletą jest to, że odkrywając sam swoje własne rozwiązania, wzmacnia też swoje poczucie sprawczości i pewności siebie.

     Czy terapia skoncentrowana na rozwiązaniach ma długotrwałe efekty? Czy można, bez angażowania się w wieloletni proces terapeutyczny naprawdę osiągnąć trwałą zmianę? Okazuje się, że tak. Nasze tradycyjne i, można by powiedzieć, zdroworozsądkowe rozumowanie, podpowiada nam, że naprawdę trwałą zmianę można osiągnąć tylko odpowiednio długotrwałym i głębokim procesem. Tymczasem, praktyka pokazuje, że nie tylko nie musi tak być, ale też że często kluczowe okazują się drobne nawet zmiany, żeby wywołać (efekt kuli śnieżnej) naprawdę znaczące rezultaty.

     Terapia skoncentrowana na rozwiązaniach jest skuteczna dla naprawdę szerokiego spektrum problemów, trudności i zmagań. Klienci z długą historią leczenia często odnotowują niesamowity przełom, gdy w końcu trafiają do terapeuty gotowego do pracy z osobą, a nie z diagnozą.

     Osobiście, choć z początku nieufnie podchodziłam do tego podejścia, z każdą sesją coraz bardziej się do niego przekonuję.

     Z punktu widzenia terapeuty, TSR jest także dość wymagający. Choć z zasady prosty, wcale nie jest łatwy, a tym, czego musi nauczyć się terapeuta (i wciąż praktykować) jest bardzo nieintuicyjny sposób postrzegania i myślenia, przyjęcie postawy niewiedzy i przede wszystkim - zaufanie do klienta jako prawdziwego eksperta od swojego życia.